Znamy różne rodzaje cudów. Napisałem o nich artykuł (tutaj). Cud w Gdańsku nie  jest cudem kanonicznym. Zawiera się w nim opowieść o tym jak działa św. Jacek.  Przeczytajcie i sami oceńcie działającą tu siłę sprawczą Jackowego wstawiennictwa, samemu jest  mi trudno uwierzyć w to co się stało, nazwałem więc tę historię cudowną.

 

 akt nadania Zdjęcia powiększają się po kliknięciu na nie.
W 1227 roku św. Jacek otrzymał od Świętopełka, Księcia Pomorza, kościół, zabudowania na klasztor i inne przywileje dla swojego Zakonu.

 Dominikanie w Gdańsku, już na rok prze jubileuszem 750. rocznicy śmierci św. Jacka przypominali o nim organizując widowisko pt„ Historia św. Jacka” pisana laserem na murach bazyliki pw. św. Mikołaja.

 Rok 2007, był rokiem jubileuszu, przypadającego na czas odbywającego się  w mieście Jarmarku Dominikańskiego.  Uroczystości zorganizowano na wysokim poziomie, była wystawa, konferencja naukowa, specjalne historyczne wydawnictwa, bo była to również 780 rocznica od założenia klasztoru, najważniejsze, do Gdańska przybyła relikwia głowy św. Jacka, można było się przy niej modlić. Ja, korzystając z tej okazji  pogadałem sobie ze św. Jackiem. Tłumy odwiedzały kaplicę i bazylikę. Opublikowaliśmy relację z uroczystości jubileuszowych, czytały ją tysiące ludzi. Po uroczystościach przyszła jednak smuta, trwająca do 2011 roku.
Gdzieś  około  2009r, zostaliśmy  zaalarmowani e-mail, przez turystów odwiedzających Gdańsk, że u Mikołaja nie ma św. Jacka, a dominikanin spotkany we wnętrzu bazyliki  miał im nawet powiedzieć, że - nie ma tu kaplicy  św. Jacka, tylko jest kaplica Świętego Krzyża i to niedostępna dla zwiedzających. Wejscie do kaplicy zasłonięte było deskami. Interwencje były nieskuteczne, a pytania nie otrzymywały odpowiedzi. Nie zamykajcie drzwi do św. Jacka, pisaliśmy rozpaczliwie.
Św. Jacek zniknął, usunięto nawet Jego imię z treści zakładki o historii dominikanów gdańskich na ich stronie Internetowej. Tak więc, imię św. Jacka zostało wymazane na przekór jego zasługom, naukowym publikacjom, wydanym książkom, okolicznościowym imprezom pokazującym kult Świetego, paradoksalnie było to w czasach kiedy przeorem był o. Jacek Krzysztofowicz OP, kaznodzieja przyciągający tłumy młodzieży akademickiej na Mszę Świętą "ostatniej sznsy", bo o godz. 21.00". 
Kiedy w homilii o. Jacka Krzysztofowicza  wygłoszonej w dniu Jackowym 17 sierpnia 2009r. zabrakło odniesień do kultu Świetego,  z niemocy, krzyknęliśmy do internetu „Larum grają w Gdańsku”, tak jak kiedyś zrobiliśmy to po wydarzeniach na Aventynie. W Gdańsku był to głos wołającego na puszczy, nikt nas nie słyszał, inaczej było tu, niż tam na Aventynie, tam Polska odniosła sukces, pisaliśmy "Wiwat u św. Sabiny"
Św. Jacek jednak nie ustępował i jesienią 2009 r podpisał własnym cieniem kaplicę Jemu  przed wiekami ofiarowaną. Była tego za dużo, jak na świętą cierpliwość  Świętego, zniósł kiedyś żartobliwe  opowieści uczonej z Jagiellonki, jednakże nie mógł dalej tolerować sekowania we własnym domu. Najpierw, archeolodzy  odkryli pierwszy kościół św. Mikolaja, ten który Jacek otrzymał w 1227r. od księcia Świętopełka. Potem, pomieszczenia przyklasztorne z refektarzem w którym przebywał i komnatami w których mieszkał, oczywiście historycy redagujący tabliczki  informacyjne nie są Jackowi i o tym nie piszą, uważając, że mury są ważniejsze od tych, którzy w nich mieszkali.

Okres smuty dla św. Jacka, u dominikanów gdańskich,  trwał do czasu nowego przeora o. Michała Mitka OP.
Zapowiedź zmian można było dostrzec już w 2010r, Dominikanie zorganizowali wystawę "Św. Jacek i bł. Czesław" , czuliśmy na nowo ducha św. Jacka w Gdańsku i opublikowaliśmy  o tym etuzjastyczny artykuł. Zapewne za wstawiennictwem o Michała dokonywał się tu cud powrotu Świętego  w progi Jego domu. Św. Jacek wrócił  już na stałe w 2011 z najwyższymi honorami, historia oddała to co było Jego. Na początku widać było tylko prace budowlane przy wejściu do kaplicy a potem odsłonięto ją całą. Spod starej farby ukazał się napis potwierdzający, że tu "mieszka" św. Jacek Odrowąż.

Niemiecka nazwa kaplicy na tablicy nad wejsciem Odrestaurowana w 2011 pierwotna nazwa kaplicy
   

W Jackowe Święto dn. 17 sierpnia 2011 r. homilia o. Michała, była odkryciem tych cech Świętego, których nie dojrzał żaden inny hagiograf. Św. Jacek żostał odczytany na nowo i ma współczesne potrzebne nam przesłanie wynikajace z Jego dziejów. U o. Michała  jest przykładem jak należy śmiało wykorzystywać okazję, aby iść ku dobru w przekonaniu, że w tej drodze, zawsze człowiekowi  towarzyszy Opatrzność Boża. Kazanie było silnym nowym przesłaniem i w przygotowaniu mamy szersze omówienie.
Odremontowana kaplica, nareszcie ponownie po prawie dwustu latach, jest kaplicą św. Jacka , tak głosi napis na plafonie, który zastąpił niemiecki.
Zniknęły deski zamykające Świętego. Wejście jest odnowione.

Okres smuty. Wejście do kaplicy zamknięte deskam Odrestaurowane w 2011 i odsłonięte wejście do kaplicy

W środku kaplicy na ścianach są malowidła przedstawiające św. Jacka i kilka miejsc wolnych na dalsze przedstawienia postaci. W ołtarzu , gdzie niegdyś stała rzeźba Jacka, jest miejsce na krzyż z Jego relikwią - wielki to skarb Gdańska. Odnowione są stiuki i zdobienia na ścianach i sklepieniu.

Oderstaurowane wnetrze kaplicy z krzyżem w ołtarzu z relikwią św. Jacka Prawa strona kaplicy - zbliżenie Postać Dominikanina przy wejściu do kaplicy

Na sklepieniu niebo z postacią nieznanej kobiety w chmurach, na krawędzi nieba nad ołtarzem rzeźby odpoczywających Aniołów.
Albowiem. "Tam gdzie jest św. Jacek,  Aniołowie odpoczywają!"-  nasuwa sie takie skojarzenie, oddające potencjał możliwości wstawienniczych i opiekuńczych św. Jacka.

Odpoczywające Anioły

 

Szczęść Boże Ojcze Michale.

Odnotowujemy cudowny to powrót z zapomnienia. W każdym z artykułów z batalii o św. Jacka  naniesiemy link do "Cudu w Gdańsku".