Z admirałem Jędrzejem Czajkowskim spotkałem się dość przypadkowo w Bolzano we Włoszech, obaj czekaliśmy na pociąg do Berlina. Już po wymianach kilku towarzyskich uprzejmości zapowiadało się na ciekawą rozmowę. Okazało się, że łączą nas podobne pasje do golfa i narciarstwa. Wiadomo, że jak się spotkają golfiści, to na świecie nie ma już innych ciekawych tematów, bo oni mogą rozmawiać o golfie dniami i nocami, a tu do tego jeszcze narciarstwo. Kopalnia przeżyć i wspomnień. Nie wiem, dlaczego nagle zmieniłem temat rozmowy. Wiedząc, że rozmawiam z marynarzem, zapytałem

- Czy Pan Admirał wie, że amerykańska korweta nosi nazwę pochodzącą od imienia polskiego świętego?

Admirał ściągnął brwi, widać było po twarzy, że głęboko w pamięci szuka odpowiedzi.

- Z całym przekonaniem wiem, że nie ma takiego okrętu. Przed przejściem na emeryturę, byłem dowódcą Centrum Operacji Wojskowych Marynarki Wojennej, gdyby taki okręt był, to na pewno bym wiedział o tym.

- Ten okręt ma nazwę od imienia naszego św. Jacka, po hiszpańsku brzmi San Jacinto -zaskakuję Admirała swoją wiedzą.

- San Jacinto ! - Powtarza Admirał z entuzjazmem. 

- Panie, taki okręt był w Gdyni w czasie manewrów „Baltops 2004", byłem na jego pokładzie. Ale, skąd miałby nazwę pochodzącą od naszego świętego? USS San Jacinto -pamiętam- to krążownik rakietowy klasy CG-56, to jeden z najnowocześniejszych okrętów świata, wyposażony w ultranowoczesną technologię i urządzenia do niszczenia rakiet i głowicami atomowymi, stale przebywający na misjach pokojowych w rejonach zagrożonych konfliktami, ale to nie jest korweta. Mówi za jednym oddechem. Jestem zdumiony wiedzą i pamięcią mojego rozmówcy!

-Misje?  - stwierdzam pytająco- To podobnie, jak w XIII wieku kiedy nasz św. Jacek jako Głosiciel Słowa Bożego, który również pracował w rejonach konfliktów i wojen, przyczyniał się do pokoju. Mamy poważne argumenty pozwalające twierdzić, że jego misje wykraczały poza ewangelizację. Ponadto on jako jeden z pierwszych dominikanów, stosował metodę przekonywania oponentów argumentami w dyskusji i wyrzekania się stosowania przemocy tak jak uczył jego mistrz i założyciel Zakonu - św. Dominik. Historycy idą dalej i twierdzą, że to dzięki niemu przetrwała Polska Piastów i jak pisał profesor F. Koneczny, jako naród uniknęliśmy wchłonięcia przez cywilizację bizantyjską- tutaj staram się szukać analogii, może trochę na siłę.

- W tym trochę zasługi ma i mój dawny przodek Michał Czajkowski mający przydomek Sadyk Pasza- wtrąca Pan Admirał. Kiedyś byłem oficjalnie w Turcji jako członek delegacji wojskowej zostałem "porwany" gospodarzy, do Adampola aby zobaczyć jego grób. Oni skojarzyli pierwsi moje nazwisko z tym słynnym w Turcji generałem Polakiem.

Rozmowa zwraca się ku skomplikowanej historii Polaków na Wschodzie. Zgadzamu się, że dawniej przykładano wagę do tej historii i ludzi, którzy ją tworzyli. Do II Wojny  Światowej, w Istambule istniała placówka badań historycznych im św. Jacka.

 - Może trzeba szukać  genezy tej placówki w działalności Sadyka Paszy - Michała Czajkowskiego

Dla współczesnych pokoleń historia Polski zaczyna się jakby geograficznie - od rzeki Bug, nie umiemy sobie poradzić do dzisiaj, z tym, co działo się za Bugiem. Po wielu godzinach kończymy rozmowę, pociąg sunie bezszelestnie po szynach, zapada noc. Rano spotykamy się w na dworcu w Berlinie. W słowach pożegnania Pan Admirał, będąc jeszcze pod wrażeniem odkrycia historii św. Jacka, obiecuje zapytać Marynarkę Wojenną o genezę nazwy USS San Jacinto, zaraz po powrocie do domu.

Długo nie musiałem czekać, po kilku dniach przychodzi wiadomość e-mail. Biuro Prasowe Marynarki Wojennej, poprzez komdr.por. Bartosza Zajdę, informuje Admirała, że nazwa San Jacinto w wersji hiszpańskiej oznacza polskiego świętego Jacka Odrowąża. Z tym jednak, że nazwa amerykańskiego okrętu pochodzi od bitwy pod San Jacinto, podkreśla Rzecznik Prasowy. To stwierdzenie jest oficjalnym uznaniem faktu, że tak czy owak, nazwa okrętu ewidentnie oznacza polskiego świętego Jacka Odrowąża. Potwierdza się również, że USS San Jacinto, gościł w Gdyni w ramach Baltopsu w 2004r, wtedy, kiedy nasz portal jeszcze nie istniał i nikt nie skojarzył zbieżności nazwy z imieniem św. Jacka. Teraz mamy pewność, a odkrycie to jest na miarę odnalezienia św. Jacka w panteonie świętych na kolumnadzie Berniniego na Placu św. Piotra na Watykanie, którego figurę wskazał nam gołąb. Patrz artykuł (tutaj). Jak dodaje Pan Admirał w przesłanym e-mail - o odkryciu dowiedział się również Dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej RP i Dziekan Katolicki Marynarki Wojennej, wykazując duże zainteresowanie. Teraz - naszym zdaniem- trzeba o tym powiadomić Amerykanów, aby mogli się modlić przez wstawiennictwo św. Jacka o to, aby nigdy nie musieli użyć obronnego potencjału swojego krążownika.

W ołtarzu św. Jacka w 1583r. w kościele Świętej Trójcy w Krakowie, artysta wykuł  na alabastrowej tablicy  modlitwę, którą dzisiaj można zadedykować amerykańskim marynarzom z USS San Jacinto i nie tylko.

„Gdy wśród fal i burzy żeglarze w potrzasku

Pośród sztormu krzykną: Pomóż, święty Jacku!

Huk mórz się oddala, wiatry uciszają,

A okrętów bliskie porty wyglądają.

On to świętymi słowy czarta kłamliwego,

Pokonał i strącił do piekła ciemnego.

Wszystkim zaś, którym w oczach blasku światła brakło,

By z życia korzystali, łaskę dawał łatwo

Cytat: z Seweryna Lubomelczyka „ Wzniesienie nowej kaplicy i ołtarzy" tłumaczenie Maciej Zdanek (58).

 Może zechcą oddać honory swemu patronowi w jego kaplicy w kościele św. Trójcy w Krakowie, gdzie spoczywają doczesne szczątki św. Jacka. Strona internetowa USS San Jacinto nic nie wspomina o św. Jacku. Warto to zmienić i jest to ważne dla obu narodów a zwłaszcza dla ich tradycji i historii. Ponadto, Biskupi Metropolii Górnośląskiej w Liście Pasterskim z okazji 750. rocznicy śmierci św. Jacka napisali, cyt." To on przed wiekami jednoczył nasz kontynent opierając się na wartościach chrześcijańskich", teraz - naszym zdaniem - nie odmówi modlitwom w intencji ochrony świata przed widmem nuklearnego ataku. Skoro Biskup z Krakowa zmienił świat, to, czemu Święty z Krakowa nie ma być orędownikiem pokoju na świecie?

Moze kiedyś napiszemy list do dowództwa okrętu?

PS. List został napisany i otrzymaliśmy po roku odpowiedz (czytaj tutaj)

"Bandera" miesięcznik MW opublikowała z naszej incjatywy własny artykuł pt "Krążownik śwęty Jacek"