Relacja z wyprawy do Chełmna, odnalezionego kolejnego miejsca ustanowionego przez św. Jacka W czerwcowy niedzielny poranek pojechaliśmy z Iwoną do Chełmna szukać pamiątek po św. Jacku.

Miasto leży na wzgórzu nad Wisłą. W tym roku rzeka wylała w wielu miejscach zatapiając tysiące domów, a i pod Chełmnem sięgała szczytów wałów. Pomyśleć, że kiedyś w Ziemi Chełmińskiej św. Jacek chronił przed powodziami ( czytaj tutaj ). Ciekawe czy pamięta ktoś o tym?

Jadąc od strony Świecia oczom ukazują się czerwone dachy gotyckich kościołów ostro oświetlone promieniami słońca. W mieście wszędzie transparenty i napisy „ Chełmno – Miasto Zakochanych ”. Na ulicach wiele grup ludzi kolorowo ubranych, z instrumentami muzycznymi w rękach, niektórzy je stroją i słychać kakofonię dźwięków. Jak się okazuje, trafiliśmy na dzień festiwalu orkiestr dętych. Orkiestry grając różne standardy jedna za drugą ruszają w kierunku rynku. My za nimi. Daje się zauważyć więcej muzyków niż widzów. Taki piękny dzień w tym jednym z najpiękniejszych miast, z zabytkami średniowiecza, a tu chyba nikt nie zadbał o promocję festiwalu. Ulice są puste, a powinny być tu tłumy.

Wchodząc do Fary, szukamy śladów kultu św. Jacka. Dla nas Fara jest miejscem ich przechowywania po przeniesieniu z kościoła Dominikanów, który jest naszym celem. sw_jacekW stallach, wśród obrazów świętych czczonych kiedyś na tej ziemi, znajdujemy i jego przestawienie. Malarz inaczej niż tradycyjnie zamiast Świętego Sakramentu, namalował lilie trzymaną w lewej. Kojarzę, że jest to kwiat podobny do tego w Peru w "Sykstynie Andów ", tam "poprawiacze" dodali jeszcze św. Jackowi koronę cierniową na głowę i nazwali go św. Piotrem z Werony. Nie dano nam jednak zrobić zdjęci. Życie świętych na obrazach bywa niekiedy równie trudne jak cezarów w Rzymie. W Rzymie zamieniano głowy cezarów na postumentach, w nowożytnych czasach na obrazach przemalowuje się atrybuty świętego zmieniając jednocześnie jego imię. Na szczęście tu nie mamy do czynienia z takim przypadkiem.


jacek_i_dominikNad bocznym portalem wejściowym są kamienne posągi dwóch świętych, przeniesione z kościoła podominikańskiego, tradycja mówi że jeden to św. Dominiki a drugi to św. Jacek, niestety nie mają rozpoznawalnych atrybutów. Inną pamiątką jest siedemnastowieczny feretron przedstawiający św. Jacka i św. Barbarę, też z kościoła podominikańskiego pw. śś. Piotra i Pawła.

feretonFeretron i rzeźby powinny wrócić do dawnego miejsca, przecież to kilka ulic dalej. Z Fary drogą procesji, idziemy ku kościołowi podominikańskiemu śś. Piotra i Pawła, wstępując po drodze do franciszkanów, po ich obecności pozostał tutaj kościół pw. św. Jakuba Starszego i św. Mikołaja. Wnętrze odnowione, gotyckie cegły otynkowane i pomalowane tak jak niegdyś, wspaniałe olbrzymie kolorowe witraże. Stary kościół wygląda jak nowy. W środku grupka turystów rozglądających i modlących się i Pani, sprzedająca pocztówki z widokiem kościoła. Słowa podziwu dla tego miejsca kierujemy do Pani od pocztówek. Pani z dumą mówi, ze na remont tej świątyni pieniądze dała Unia. Dowiadujemy się, że podominikański też jest jest powolutku remontowany staraniem ludności i pana Zielińskiego.

Kiedy idziemy ulicą Dominikańską do śś. Piotra i Pawła przypominam sobie dość niezwykłe okoliczności pierwszego spotkania z Zielińskim. Było to pięć lat temu, zaraz na początku mojej historii ze św. Jackiem, wtedy Internet o nim milczał i nie wiedziałem gdzie szukać źródeł, jedyna wiedza o nim pochodziła z materiałów jakie otrzymałem od dominikanów z Sandomierza ( o tej historii tutaj). Był tak samo piękny poranek jak dzisiaj, w Świeciu zakończyła się konferencja w której brałem udział, wsiadłem rano do samochodu z zamiarem powrotu do Gdańska. Już jadąc spojrzałem na drugi brzeg Wisły i zobaczyłem jak dzisiaj miasto na wzgórzu. - Chełmno odgadłem. Wygląda przepięknie, kiedyś trzeba tam podjechać – pomyślałem. Z tyłu głowy usłyszałem drugą myśl, o Chełmnie czytałem, leży o no na szlaku Jacka bywał tam przecież nieraz, trzeba tam i mnie pojechać, może coś pozostało po nim. Wtedy zawróciłem z drogi i po chwili zatrzymałem samochód pod pierwszym kościołem. Stał zamknięty i opuszczony, widać było ślady po trwających latami robotach remontowych. Wszedłem w obręb ogrodzenia, bramy nie było. Kościół zamknięty, tylko tabliczka z planem nabożeństw, znak że kościół działa oraz na ścianach zewnętrznych ostrzegawcze tabliczki „ Uwaga roboty budowlane”. Obchodząc stare mury z zadartą głową ku strzelistym gotyckim oknom, wszedłem na wprost mężczyzny idącego ku mnie. Zapewne zainteresował go intruz plączący się po placu budowy. Uzasadniając moją tu obecność powiedziałem, że szukam śladów kultu św. Jacka w Chełmnie. – Tu pan nie znajdzie, to kościół pofranciszkański, jestem jego proboszczem, a o świętym Jacku, dowie się pan u dominikanów, najwięcej o nim może powiedzieć pan Zieliński, on jest historykiem i opiekuje się kościołem śś. Piotra i Pawła. Kościół jest zamknięty a pan Zieliński tam tylko dojeżdża i nie zawsze jest. - Wskazuje ręką kierunek w którym mam się udać.

kosciol_piotra_i_pawlaTak jak dzisiaj poszedłem ulicą Dominikańską. Kościół łatwo było dostrzec bo ogromną fasadą zamykał perspektywę ulicy. Bramka przez ogrodzenie była otwarta. Tu także widać było plac budowy, boczne drzwi zaś otwarte, przechodzę przez nie z lękiem - wewnątrz jest ciemno. Ktoś jest w środku. – Dzień dobry panie Zieliński! Wyprzedzam uzasadnione pytanie do mnie - co pan tu szuka? - Dzień dobry – odpowiada uprzejmie- Skąd pan wie, że nazywam się Zieliński, czy my się znamy? - Nie znamy się, lecz wiedziałem, że pana tu spotkam odpowiadam zagadkowo. – To niemożliwe, jestem tu zupełnie przypadkiem. Uśmiecham się milcząco i przechodzę do rozmowy o św. Jacku. Opowiadam o moim zainteresowaniu, o braku powszechnie dostępnych informacji i planach portalu. Stoimy w zrujnowanym wnętrzu kościoła, gdzieniegdzie trwają prace widać rusztowania i materiały budowlane panuje półmrok z daleka dostrzegam nierozpoznawalną w formie konstrukcję ołtarza, widok wnętrza beznadziejny, złość bierze na historię, która do tego doprowadziła.

- Założył go św. Jacek i zapewne wielokrotnie mieszkał w klasztorze przy kościele, to był silna placówka pierwszych dominikanów – opowiada pan Zieliński- Nie ma po nim pamiątek w tym miejscu,. Kiedyś obok kościoła stała kaplica św. Jacka, lecz ją rozebrano do fundamentów, to ślad historyczny, że był tu czczony jako wielki święty. Nie można odnaleźć fundamentów po klasztorze, ostały się tylko mury świątyni, która po dominikanach służyła innym wyznaniom. Wspomina o biskupie Henryku, którego płyta nagrobna jest blisko ołtarza, lecz nie łatwo ze względu na budowę tam podejść. Remont idzie powoli, kiedyś zapewne go zakończymy – dodaje.

– Wierzę w to, św. Jacek panu pomoże – odpowiadam na zakończenie rozmowy. W duch sobie zaś dodaję, on tu ponownie jest na nowej misji ewangelizacyjnej. Rozstajemy się.

Zbliżając się ponownie do byłego domu Jackowego,  wspominam to spotkanie sprzed lat.  - Czemu tak zamilkłeś?- budzi mnie ze wspomnień głos Iwony

Unia dominikanom nie chce pomóc, bo oni byli w imię kościoła przeciwstawiali się protestantom i ewangelikom, zapewne Bruksela to pamięta - mówię pod nosem. – Co ty tam mruczysz? – pyta Iwona. - A nic, od wielkich naszego świata św. Jacek łask może się nie spodziewać – mamroczę dalej. Jak trzeba było ratować nasz kościół przed reformacją to wyniesiony został na ołtarze, kiedy Polska ginęła był w modlitwach ludu, kiedy zagrożenie minęło zapomnieli o nim.

Już w obejściu kościoła zauważam kolosalne zmiany, nie ma budowlanego bałaganu - jest porządek. Wchodzimy do środka, ukazuje się w pełnej krasie gotyckie wnętrze. - Stał się cud szepczę przejęty do Iwony- ktoś podniósł ten kościół z ruiny, niesamowite. Pomyliłem się co do Unii dostrzegam jej znaczek na tablicy.

W wejściu jest informacja w dwóch językach. Czytam i już po kilku linijkach znajduję słowa o tym, że św. Jacek erygował ten  kościół i klasztor. Nareszcie, tu na Chełmińskiej Ziemi nie pominęli go tak jak w Gdańsku, gdzie o nim zapomnieli. Pewnie dlatego, że ten kościół już nie jest czynny, to zabytek, a w gdańskiej świątyni dominikanie nauczają  bez obecności św. Jacka, jest on tam tylko cieniem  na ścianie i milczeniem na stronie internetowej (czytaj tutaj). kłębią mi się w głowie różne analogie.( napisano przed 17.08.2010 r w tej dacie w Gdańsku zaobserwowaliśmy zmiany)

W tym kościele nie ma obecnie żadnych pamiątek po św. Jacku, te które pozostały są jeszcze w Farze. Tu jest duch św. Jacka. Światło przebija się przez strzeliste okna, wnętrze świątyni surowe, ściany częściowo otynkowane w prezbiterium ołtarz, dzieło sztuki unikalne w formie i niepowtarzalne świadectwo niegdysiejszego bogactwa tego wnętrza. piotr_i_pawel_widok_na_prezbiteriumOdbudowa, widać, że przemyślana przez ludzi wyjątkowego formatu, dla których nie znajduję słów podziwu. Słychać dyskretnie muzykę organów. - Kto tu tak pięknie gra na organach? -pytam opiekuna świątyni sprzedającego pocztówki. - To ja - odpowiada z uśmiechem - ja tu puszczam muzykę z płyty, żeby był nastrój. Proste i genialne, myślę sobie. Dostrzegam na stoliku wśród innych,  książkę o świątyni pt ' Kościół świętych Piotra i Pawłą w Chełmnie" Marek G. Zieliński i Anna Soborska Zielińska. Bernardinum 2005. Znów Zieliński, myślę sobie,  to nim kieruje duch św. Jacka, każąc mu odbudować za braci tę świątynię. Kupuję jedną książkę potem drugą dla Iwony, żeby mi nie zwracała uwagi jak piszę na marginesach. Siadamy w ławce i czytamy. Jest tu wszystko i o pierwszych dominikanach, o św. Jacku, Prusach, pokłóconych Piastowiczach o legacie Wilhelmie z Modeny, biskupie Chrystianie, Krzyżakach i o misjach dominikańskich oraz wyprawach krzyżowych. Są także informacje o dziele wielkiego dominikanina - biskupa Henryka, wyniesionego na ten urząd staraniem św. Jacka, i spoczywającego pod zachowana do dzisiaj płytą w posadce prezbiterium. plytaCały trzynasty wiek, to okres decyzji brzemiennych w skutkach na stulecia. Przede wszystkim, jest też o tym, jak budowano konwent, jest opisana historia budowli i jej przeobrażenia przez okres kasaty aż po czasy dzisiejszej odbudowy. Zaczytany- rozmyślam, że gdyby w każdym z miejsc, tam gdzie są czynne lub zamknięte Jackowe klasztory i kościoły, napisano takie dzieło, to biali bracia musieli by się ponownie postarać, abyś Jacku nie był świętym zapomnianym, ty czynisz cuda o jakich nam -  ludziom z portalu się nie śniło.

Z panem Zielińskim miałem okazję porozmawiać, dwa tygodnie potem. Jak zawsze jadąc do siebie,  po drodze wstąpiłem -  do Jackowego domu i spotkałem w świątyni Zielińskiego, nie pamiętał naszego pierwszego spotkania. Porozmawialiśmy o kulcie św. Jacka i miałem okazję podziękować mu za to co zrobił.

chelmno_widok