W starym, pięknym mieście Lwowie znajduje się "Góra św. Jacka". Roztacza się z niej ładny widok na całe miasto. Jest widoczna na tym starym planie miasta w poz E/F-4. Jak głosi opowieść miał się na niej schronić św. Jacek przed Tatarami. O górze tej i jej urokliwym otoczeniu wspominała Pani Wanda Niemczycka-Babel na swoich stronach internetowych:Tutaj i tutaj

Historia powstania Lwowa nie została wyjaśniona do dnia dzisiejszego. Całe pokolenia historyków spierały się o to kto był założycielem miasta i kiedy powstało. Oto co pisze o założeniu miasta w swojej książce wydanej w 1924r „Historia miasta Lwowa w zarysie” Fryderyk Papée (Książnica Polska, Wydanie drugie, poprawione i uzupełnione, Lwów- Warszawa 1924) "Przeszli Tatarzy jakby szarańcza Ruś, Polskę i Węgry; z Polski i Węgier wrócili znowu, ale na Rusi zostali nadal. Strasznem było to jarzmo dla Rusi; robili Tatarzy co chcieli, brali co zapragnęli, a po grzbietach książąt ruskich na koń wsiadali ich władcy. Wówczas zniszczały największe tutejsze grody, a Halicz, główna stolica, już odtąd się więcej nie podniósł. Widząc to spustoszenie król ruski Daniło, który właśnie nad Rusią Czerwoną i nad Wołyniem panował, postanowił pomyśleć o nowych osadach. Nie można już teraz było dobierać dogodnych warunków — chodziło właśnie o trudno dostępne schronienia. Daniło przeniósł swoją stolicę do Chełmu; a gdy pomyślał o połączeniu Chełma z Haliczem, zauważył właśnie u źródeł Pełtwi najwyższą na tej przestrzeni górę, a przy niej miejsce odludne, jarami i moczarami poprzerzynane, a gęsto zarosłe lasem. Takie miejsce właśnie było trudno dostępne dla jazdy; tu więc zbudował Daniło gród i oddał go swemu synowi, któremu na imię było Lew. A tak się „Lwi gród", czyli Lwów narodził, co się zdarzyło około roku 1250 po narodzeniu Chrystusa Pana."
Jest też we Lwowie ulica św. Jacka. Jej zdjęcia można zobaczyć na tej stronie internetowej /zobacz fot 992 do 1000/ i na tej wśród zdjęć innych lwowskich uliczek zobacz  /tutaj/.
Jedno jest pewne, ze dużą rolę przy zakładaniu miasta odegrali Dominkanie. Jeszcze przed założeniem Lwowa objęli we władanie (lub sami wystawili) kościół św. Jana Chrzciciela. Wg podań i legend to właśnie ze Lwowa prowadził św. Jacek akcję misyjną na całej Rusi.
Oto inny fragment z tej samej książki Fryderyka Papée, w którym pisze o Dominikanach: "A zaś na lewo od książęcego dworu inna się już zaczynała dzielnica i inni się koło kościółka św. Jana Chrzciciela skupiali mieszkańcy. — A więc istniał już łaciński kościółek św. Jana — i jakże się dostał tutaj aż tak daleko w głąb Rusi? Istniał i poświęcony został w r. 1270 — a początek swój zawdzięcza małżonce księcia Lwa, która nie pochodziła z Rusi lecz z Węgier, a więc do łacińskiego kościoła należała. Była nią Konstancja, córka króla Beli IV, a rodzona siostra naszej św. Kingi, niewiasta, o której powszechnie mniemano, że dla swej pobożności w poczet Błogosławionych po śmierci musiała się dostać. A także córka Lwa i Konstancji Świętochna w klasztorze sądeckim jako zakonnica bogobojnie żywot zakończyła. Otóż naturalną jest rzeczą, że tak świątobliwa pani jak księżna Konstancja wyjednała u męża swego pozwolenie na wybudowanie kościoła według swojego wyznania dla siebie i dla swej córki. Niema już kawałka drzewa ani kamienia z tych czasów w dzisiejszym kościółku św. Jana, lecz położenie i wielkość dotychczas nadworną kaplicę przypominają. Nie było przy nim świeckich księży naówczas, lecz tylko mnisi Dominikanie, którzy za przykładem św. Jacka pierwsi się odważyli ponieść naukę katolickiego kościoła w głąb Rusi."