Arcybiskup Mirosław Adamczyk Nuncjusz Apostolski w Argentynie, podczas prywatnego pobytu w Polsce zaszczycił swoją obecnością uroczystość odpustową św. Jacka w Straszynie, przewodniczył Mszy Świętej i wygłosił Homilię. Ze względu na historyczny charakter tego wydarzenia i wagę wypowiedzianych słów treść Homilii przepisaliśmy z telewizyjnej transmisji. Tekst nie był autoryzowany. W dobrej wierze przepisała i opracowała Joanna Borkowska.



Przewielebny Księże Prałacie, Proboszczu Wspólnoty św. Jacka. Przewielebni księża, drodzy bracia i siostry w Chrystusie Panu.
Bardzo dziękuję Waszemu Proboszczowi księdzu prałatowi za zaproszenie na dzisiejsza uroczystość odpustową św. Jacka w Straszynie. Uroczystość odpustowa w parafii jest zawsze wydarzeniem wyjątkowym, można je porównać do imienin i urodzin razem wziętych w naszym życiu. Tak jak imieniny i urodziny są dla nas czasem specjalnym, tak odpust parafialny jest dniem wyjątkowym dla tej Wspólnoty Wiernych.
Dlatego, pozwólcie mi drodzy bracia i siostry złożyć Wam, Waszemu Proboszczowi, Duszpasterzom, którzy razem z Wami tutaj pracują, modlą się, jak najlepsze życzenia – bo to jest Wasze święto, to jest Wasz dzień, Waszej Wspólnoty Parafialnej. Odpust to właśnie dzień radosny, święto całej parafii. I dlatego składam Wam w imieniu swoim i gości jak najlepsze życzenia, te urodzinowe, aby Pan Bóg obdarzał Was zdrowiem w tym trudnym pandemicznym czasie. Aby zawsze obdarzał Was Pokojem, radością, szczęściem i wszelkimi Łaskami, których potrzebujecie.
W tej naszej dzisiejszej, radosnej uroczystości towarzyszy Wasz patron. Św. Jacek Odrowąż. To on jest pośrednikiem, który wyprasza Wam Łaski. Waszym obrońcą, który wstawia się za Wami. Ale przed wszystkim, tak jak każdy święty – jest wzorem do tego, aby być uczniem naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Tak jak słyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii, Pan Jezus zaczął swoją działalność na ziemi mówiąc: …"przybliżyło się do Was Królestwo Niebieskie, nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". I powołał pierwszych Apostołów. A więc my wszyscy mamy obowiązek bycia uczniami, apostołami Jezusa Chrystusa. I św. Jacek jest dla tej wspólnoty parafialnej szczególny wzorem jak być uczniem Jezusa Chrystusa. Jeśli się nie mylę to w naszej archidiecezji nie ma innej parafii jak tylko ta w Straszynie, której patronem byłby św. Jacek.
Drodzy bracia i siostry św. Jacek pracował i żył prawie 800 lat temu. Ale jestem przekonany, że dla wspólnoty parafialnej, która co roku odprawia odpust parafialny, to życie i dzieła patrona są dobrze znane, więc Wam już oszczędzę szczegóły z jego życia, bo na pewno ja nieźle mógłbym się od Was wielu rzeczy dowiedzieć. Bo jest Wam szczególnie bliski, znacie jego życie i także wiecie, że związany jest z nasza archidiecezją, bo ten pierwszy polski dominikanin właśnie założył wspólnotę Ojców Dominikanów w Gdańsku, która istnieje do dzisiaj przy Kościele św. Mikołaja. Ten Wielki św. Polski nazywany Apostołem Północy. Przedstawiciel szlacheckiej rodziny rycerskiej Odrowążów, z której wyszedł także błogosławiony Czesław i wiele innych wybitnych postaci historycznych w dziejach Polski, jest czasami – takie mam wrażenie - jakby zapomniany. Nie pamiętamy o św. Jacku, tak jak powinniśmy. Więc myślę, że szczególny obowiązek spoczywa właśnie na Was, parafianach św. Jacka w Straszynie. Drodzy bracia i siostry czcimy św. Jacka, bo on jak nikt inny, może nas zaprowadzić do naszego Zbawiciela. Zaprowadzić nas do Boga. Święci, których czcimy, nigdy nie zaciemniają nam obrazu Boga. Przeciwnie. Ukazują Go jak nikt inny, każdy święty jest odblaskiem i odbiciem Chrystusa. W jednej z parafii, w czasie katechezy, ksiądz katecheta zapytał dzieci: kto to jest święty? W parafii tej był kościół z wieloma pięknymi witrażami przedstawiającymi świętych i święte. Jeden z chłopców wyrwał się do odpowiedzi i powiedział, że święty to ktoś taki co przepuszcza światło. Ta właśnie prosta odpowiedź, płynąca z obserwacji, oddaje kim jest święty. To ktoś, kto nie zasłania Boga. Ale, mówiąc językiem tego chłopca, przepuszcza, pokazuje Chrystusa w swoim życiu, na przykładzie swojego życia. Święty to ktoś taki, kto prowadzi nas do Boga. Oczywiście kiedy mówimy, że św. Jacek ma być dla nas wzorem to nie znaczy, że możemy być dzisiaj drugim św. Jackiem – nie te czasy, dzieli nas 800 lat, inna epoka, mamy inne zadania. Żyjemy w innym niż on świecie. Wiemy, że był pierwszym dominikaninem - zakonnikiem. Ale to właśnie On, pomimo czasu, który minął, tych 800 lat, jest wśród nas i może pomóc nam zrealizować nasze chrześcijańskie powołanie. Św. Jacek nazywany jest rycerzem Chrystusa i Maryi. Jesienią, w odległym 1240 roku Mongołowie szturmowali Kijów, paląc miasto i mordując ludzi. Św. Jacek po odprawieniu Mszy Świętej zabrał z ołtarza monstrancję z Najświętszym Sakramentem i zmierzał ku wyjściu, kiedy usłyszał głos dochodzący z kaplicy, gdzie znajdowała się alabastrowa figura Matki Bożej
- „Synu Jacku, dlaczego uciekasz sam a mnie zostawiasz? Weź mnie ze sobą.”
- Mateczko, Twój posąg jest ciężki.
- Weź go a uczynię go lekkim”
I tak zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament i figurę Matki Bożej.
Stąd w ikonografii, kiedy przedstawiany jest św. Jacek, to zawsze trzyma Monstrancję w swojej prawej ręce a w lewej ręce figurę Matki Bożej. Jak wiemy Wielki Święty zmarł 15 sierpnia 1257 r. Zmarł w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wg. tradycji Kościoła dzień śmierci świętego jest dniem narodzin tego świętego dla Nieba. Dlatego zwykle wspomnienie liturgiczne świętego przypada w dzień jego śmierci. Ale nie było to możliwe w przypadku św. Jacka bo był to dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i zresztą - chyba nie przypadkiem w ten dzień ten wielki czciciel Maryi umarł. Stąd przeniesiono wspomnienie liturgiczne, które dzisiaj świętujemy, na dzień 17 sierpnia. Jego miłość do Matki Bożej być powinna dla nas źródłem Łaski i pozwala nam odkrywać pobożność maryjną. Tak, czasami nawet w niektórych środowiskach kościelnych zapominamy o naszej pobożności maryjnej, o naszym oddaniu - oddaniu się Matce Bożej. Na stronach Księgi Rodzaju znajdujemy historię pierwszych rodziców Adama i Ewy. Czytamy o ogrodzie Eden i o drzewie poznania dobra i zła. Dowiadujemy się o pierwszym grzechu. Grzech ten został odkupiony przez Chrystusa na drzewie krzyża. Stąd Jezus nazywany jest nowym Adamem. Historia grzechu, to jednak historia Adama i Ewy. Kto więc jest drugą Ewą? Tą drugą Ewą jest właśnie Maryja. Ewa w ogrodzie Eden zerwała owoc z drzewa, skosztowała go i dała go Adamowi. Tak więc grzech przyszedł przez Ewę i Adama. A odkupienie dokonało się przez Jezusa nowego Adama, ale wcześniej przez decyzję Maryi: „ oto ja służebnica pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”. - dokonało się wcielenie Słowa Bożego. Maryja przez swoje posłuszeństwo, przez swoje „Tak” stała się drugą Ewą. Zawsze w tej samej Księdze Rodzaju, tuż przed opisem grzechu, znajdujemy drugi opis stworzenia człowieka. Adama Bóg ulepił z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia. Aby stworzyć Ewę pogrążył Adama w głębokim śnie i gdy spał wyją jedno z jego żeber. Po czym Bóg z żebra uczynił niewiastę. Nowy Adam, Jezus narodził się z Maryi Dziewicy. To ona dała mu ludzkie ciało. Nowa Ewa. Tak więc moglibyśmy mnożyć wiele biblijnych przykładów, że oddając cześć Maryi naśladujemy wielkich świętych, ale nie tylko, wypełniamy Biblię Świętą, wypełniamy to co Pan Bóg objawił nam o Maryi. Maryja pośredniczka, opiekunka, wzór - modli się za nas i modli się z nami. Stąd św. Jacek, wielki orędownik Maryi, zaprasza nas dzisiaj, abyśmy korzystali z łask Maryi, która modli się z nami i modli się za nas. W swojej lewej ręce nasz patron trzyma figurę Matki Bożej a w prawej - a w prawej Najświętszy Sakrament, Eucharystię. Nie jest przypadkiem, że w cudzie eucharystii mamy chleb. Chleb, który dla Izraelitów, tak jak i dla nas, jest symbolem naszego codziennego pożywienia. Jest symbolem naszej egzystencji. Bez chleba powszedniego, bez naszej żywności, jedzenia, nie ma życia. Tak samo nie ma życia dla chrześcijanina bez tego chleba niebieskiego, który Pan Bóg nam ofiaruje w czasie każdej Mszy Św. Posiłek możemy zjeść sami – często tak jest, bo go potrzebujemy. Inni nie mają czasu, my jesteśmy głodni - potrzebujemy , stąd Eucharystia ma ten element indywidualny, wypełnia potrzeby każdego z nas. My jesteśmy ludźmi w drodze do nieba, w drodze do Pana Boga i potrzebujemy pokarmu, pokarmu niebieskiego. Stąd korzystamy z Eucharystii. Ale tak jak w każdej rodzinie, mimo, że czasami jemy oddzielnie, jest taki moment, kiedy wszyscy siadamy do stołu i spożywamy wspólnie, czy obiad, czy kolację.
To właśnie św. Jacek podpowiada nam dzisiaj jak bardzo ważna jest Eucharystia, Msza Święta Niedzielna. Nie w inny dzień – poniedziałek, wtorek – ta też jest ważna. Ale tak bardzo ważne jest, abyśmy wszyscy jak tutaj mieszkamy w Straszynie przynajmniej raz w tygodniu w niedzielę spotkali się w ławkach, patrzeli na ołtarz. Abyśmy sobie uświadomili, że spożywam to samo Ciało Chrystusa. Spojrzymy w prawo i w lewo, widzimy – naszego sąsiada. Z przodu też. Jesteśmy braćmi i siostrami, jesteśmy wielką rodziną, jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa. I oto stoi przed nami dzisiaj św. Jacek trzymając Monstrancję i Matkę Bożą. Jezusa Chrystusa, którego Eucharystia jest symbolem jego obecności w naszym życiu - nowego Adama i nową Ewę. A my możemy mieć udział w tym odkupieniu dokonanym się przez Jezusa nowego Adama i nową Ewę poprzez nasze nawrócenie. A to dokonuje się w Sakramencie Pojednania w Sakramencie Spowiedzi. I to jest ten trzeci element, który Pan Bóg nam daje za pośrednictwem św. Jacka: Eucharystia, Matkę Boża i Sakrament Pojednania.
Chciałbym zakończyć tą nasza wspólną refleksję niektórymi słowami z kazania, które przypisywane jest św. Jackowi. Nie jest to długie kazanie, ale ja tylko wybrałem niektóre zdania, które wydają mi się być niezwykle ważne w naszym życiu, w naszej codzienności. Św. Jacek mówi: „…Jeżeli wierzysz w Boga - pamiętaj, że prawda jest jedna, niezmienna i nieodwołalna i do zbawienia potrzebna”.
Jakież to mądre słowa. Dzisiaj każdy mówi, że nie ma niczego co jest pewne. Niczego co jest stałe. Wszystko się zmienia. Zależy kto mówi, czy mówi dobrze, czy mówi z uśmiechem, czy mówi z przekonaniem. A prawda jest tylko zawsze jedna. Mówi dalej św. Jacek: „…Nie ufaj byle komu. Zaufaj Kościołowi”. Ale nie myślcie, że on myśli o tym byście jedynie ufali biskupom i księżom. Po tym zaraz dodaje„... "nie w księdza wierz ale w Kościół. Nie szukaj błahostek. Jeżeli Bóg dał Ci rozum to rób użytek z rozumu. Niech wiara twa szuka rozumu a rozum prawdą się karmi". Cóż to za piękne słowa, 800 lat temu. My nigdy nie możemy zapominać, że my katolicy -nawet czasami nas o to oskarżają - my jesteśmy ludźmi wiary i rozumu, jesteśmy ludźmi rozumu i wiary. Jak mówi św. Andrzej...." wierz, abyś uwierzył, uwierz abyś zrozumiał. My nigdy nie odrzucamy rozumu. Nie tak dawno na jednej z parafii jeden z bardzo pobożnych myślę Panów powiedział, że on nigdy nie przyjął by komunii na ręce. Mówię: wie Pan, to jest ta wolność każdy ma prawo do tego jak chce. Pewnie - mamy czas pandemii, trochę to jest inaczej, a jest zawsze możliwość zarażenia się. On mówi: nie, nie Jezus Eucharystyczny, nie dopuści, abym ja się zraził. Wielka to wiara, ale gdzie rozum? Wiara nasza, której wielkim świętym jest św. Jacek, to wiara i rozum. Rozum i wiara. Św. Jacek kończy swoje kazanie słowami, którymi także ja chcę zakończyć: "Ty módl się o miłosierdzie i bądź miłosierny dla brata a myśląc o dniu dzisiejszym myśl zawsze o końcu świata. Nie ufaj byle komu zaufaj Kościołowi"

Oryginał Homilii , film na YouTube (tutaj)

galeria zdjęć z Mszy Świętej tutaj