Większość ludzi wie, że cuda się zdarzają, ale najczęściej nie im. Najprostsza definicja cudu mówi, że jest to zdarzenie paranormalne, nie posiadające naukowego wytłumaczenia. Rozważania na temat cudów komplikują się, jeśli sami doświadczamy działania nadzwyczajnego. Ludziom wierzącym w Boga łatwiej rozpoznać takie zdarzenie bo przypisują je Łasce Bożej. Natomiast, jeśli człowiek nie grzeszący pychą doznaje takiej Łaski, to zadaje sobie pytanie….Dlaczego to ja Panie? W opisanej poniżej takiej sytuacji, nagle się znalazłem i mam problem z odpowiedzią.
Od października ubiegłego roku do wczoraj bolał mnie staw biodrowy, starość daje znać – myślałem sobie. Ból ten tlił się ale nie przeszkadzał mi. Nawet grałem w ping ponga, a ostatnio intensywnie jeżdziłem na nartach w Alpach. Po prostu był gdzieś w środku stawu biodrowego.
Dwa tygodnie temu do badań okresowych musiałem wykonać rtg. klatki piersiowej, rozmawiając z lekarzem poinformowałem go o mojej dolegliwości, dopisał więc na skierowaniu zlecenie na zdjęcie bolącego stawu biodrowego. Opis wykonanego zdjęcia był krótki „ w głowie prawej kości udowej widoczne jest nieregularne ognisko osteolityczne o średnicy 12 mm”. Jak się dowiedziałem, może to również oznaczać przerzut nowotworowy do kości.
Ostatnie dwa tygodnie minęły więc na badaniach potwierdzających lub wykluczających tę diagnozę, w najgorszym przypadku oznaczającą przyśpieszone pożegnanie się z tym światem. W końcu wczoraj pojechałem, aż do Olsztyna na badanie PET ( pozytonowa tomografia emisyjna). Badanie wykonano, opis ma być za kilka dni.
Od rana czułem, że biodro boli mnie wyraźniej, tego dnia zaczynałem jakoś utykać. Z Olsztyna do Trójmiasta jedzie się przez Gietrzwałd, a w nim jest Sanktuarium Matki Bożej słynące z pielgrzymek i cudów. Moja mama (94 lata) mówi zawsze, że „ jak trwoga to do Boga”. Zatrzymałem się więc w Gietrzwałdzie i poszedłem do Bazyliki Najświętszej Maryi Panny pomodlić się o swoje zdrowie. Było wczesne popołudnie. Wokół pusto. Drzwi bazyliki zamknięte. Jednakże karteczka umieszczona na drzwiach głównych informuje, że można wejść do środka bocznymi drzwiami. Wszedłem nimi do bazyliki, wewnątrz panował półmrok, blisko ołtarza dostrzegłem jednak trzy osoby modlące się. W oddali od nich klękam i ja. Zastanawiam się - jak się mam modlić, żeby Miłosierny Jezus mi pomógł? Do głowy przychodzą proste słowa – Panie Jezu włóż swoją świętą dłoń w moje biodro, aby przestało boleć, dotknij moich komórek , aby nie „raczały”, ale niech się dzieje Twoja nie moja wola Panie. Zaraz w modlitwie tej dodaję – św. Jacku Patronie mój poproś Najświętszą Matkę, o wstawiennictwo u Syna, aby wysłuchał mojej prośby (obietnica Jackowa czytaj tutaj). Odmawiam pacierz, pozostaję kilka może kilkanaście minut w zadumie i opuszczam bazylikę. Idąc do samochodu mijam po prawej stronie kapliczkę. Podchodzę do niej, jest w niej okienko a za szybką kawałek drewna. Napis informuje, że drewno pochodzi z klonu pod którym ukazała się Matka Boża. Przyklękam na lewe kolano, podświadomie chroniąc prawą nogę z bolącym biodrem, aby odmówić tu modlitwę „ Zdrowaś Maryjo”. Ku memu zaskoczeniu czuję.... że nie czuję bólu w bolącym od miesięcy stawie biodrowym. Po modlitwie wstaję. Czy to możliwe, żeby ból nagle zniknął? Idę do samochodu, drogą po schodach i dalej ulicą w dół, a ból nie pojawia się. Jestem zaskoczony i mocno zdziwiony tą sytuacją. Wracam samochodem do domu ok. 2 godzin jazdy. Jadąc nie czuję bólu, który jeszcze kilka godzin temu w drodze do Olsztyna był już dokuczliwy. Kładę się spać - bez bólu, wstaję rano- bez bólu. Cały dzień mija, bezpowrotnie ból zniknął. Odkrywam że stało się to w cudowny sposób, samoistnie, bo bez lekarstw i fizycznej ingerencji.
Uwolnienie od bólu było więc skutkiem mojej modlitwy w Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie - utwierdzam się w tym przekonaniu. Bo ból był i go już nie ma. Piszę o tym w podziękowaniu za otrzymaną Łaskę i jako własne świadectwo. Pozostaje pytanie…..Dlaczego to ja Panie?
PS.
Badanie PET wykluczyło osteolizę i nie wykryło komórek rakowych w mym ciele. Ból nie powrócił.