okladka Spieszymy donieść wszystkim zainteresowanym, że nakładem wydawnictwa Astraia ukazała się właśnie na rynku książka biograficzna o św. Jacku autorstwa O. Mariana Kaniora OSB pod tytułem „JACEK święty dominikanin”.
Spieszmy zatem do księgarń …

Marian Kanior OSB Jacek. Święty dominikanin
Wydawnictwo Astraia, Kraków 2007
ISBN 978-83-60569-06-1
80 stron, okładka miękka ze skrzydełkami
Format 135x205 mm
Cena 14,90 zł


Polecam osobiście książkę bo jest w mojej opinii najlepiej współcześnie napisanym dziełem o św. Jacku.
Zbigniew Borkowski 

O biografii słów kilka

Biografia św. Jacka dla zajmjującego się tą postacią przedstawia dużą trudność, z uwagi na brak należycie udokumentowanej podstawy źródłowej. Ponadto różni piszący o Jacku nie zawsze trzymali się przekazów źródłowych, ile licznymi kombinacjami nadrabiali brakującą dokumentacją. W źródłach powstałych za życia świętego, które zachowały się do naszych czasów, Jacek jest wspomniany tylko trzykrotnie jako świadek aktów prawnych, których treść nie dotyczy ani jego osobiście, ani zakonu dominikańskiego. Na dokumencie wystawionym przez biskupa krakowskiego […] dokument zwie go bowiem „bratem Jackiem od św. Trójcy”, czyli kościoła św. Trójcy należącego od kilku lat do jego zakonu. W dwóch pozostałych dokumentach widzimy Jacka zaangażowanego w misję pruską. Na dokumencie wystawionym na wyspie Panny Maryi pod Kwidzyniem 1 lutego 1236 r. Herman von Balk, landmeister pruski, obdarza rycerza niemieckiego Teodoryka von Tiefenau posiadłościami, zastrzegając mu swobodę dysponowania nimi za wyjątkiem przekazania ich w ręce polskie lub pomorskie. Jednym ze świadków tego aktu prawnego jest Jacek z zakonu kaznodziejskiego. Oczywiście trudno stwierdzić, czy Jacek wiedział o tym zastrzeżeniu. W innym dokumencie sporządzonym w Gnieźnie 15 lutego 1238 r. Władysław Odonic, książę wielkopolski, udziela znacznych ulg w opłatach celnych gościom udającym się do Prus lub wracającym stamtąd.

Podstawą zasadniczą do opracowania biografii św. Jacka jest dzieło lektora Stanisława De vita et miraculis sancti Jacchonis napisane około połowy XIV wieku w klasztorze św. Trójcy w Krakowie. Jest to najprawdopodobniej pierwsza praca o życiu i cudach św. Jacka, i to nie tyle żywot w naszym rozumieniu, co raczej wykaz cudów dokonanych przez świętego lub za jego przyczyną. Informacje o św. Jacku są tam bardzo skąpe, gdyż na 52 krótkich rozdziałów, tylko 3 dotyczą właściwej biografii świętego. O samym Stanisławie też mało wiemy. Pełnił on obowiązki lektora w klasztorze krakowskim przed 1352 r., ale już w roku, gdy spisywał cudowne zdarzenia z życia św. Jacka, nim nie był. Może właśnie w tym celu złożył swój urząd, by się należycie wywiązać ze zleconego mu zadania. Swoje dzieło napisał po 1354 r., lecz nie da się ustalić dokładnej daty. Z przedmowy wynika, że już nie znał nikogo ze współczesnych Jackowi zakonników. Natomiast w środowisku krakowskim istniała jeszcze żywa tradycja o Jacku, otoczonym nimbem świętości i nadzwyczajnych cudów. Lektor Stanisław pisząc żywot, niewątpliwie korzystał z tej tradycji. Żyli jeszcze w tym czasie starzy zakonnicy, którzy znali wiele szczegółów zasłyszanych czy to od bezpośrednich uczniów i towarzyszy Jacka, jak: Godyn, Florian, czy od naocznych świadków jego życia i zdziałanych cudów. Oczywiście należy brać pod uwagę, że te relacje mogły być nieścisłe i niedokładnie przekazane.

Wykaz cudów w dziele Stanisława jest oparty na protokołach spisywanych w klasztorze krakowskim po śmierci Jacka. Gdy kapituła generalna zakonu kaznodziejskiego w Paryżu w 1256 r. poleciła spisywać szczegóły o świątobliwych członkach zgromadzenia, zostało to przyjęte pozytywnie przez konwent krakowski. Zdaniem badających żywot Jackowy już w 11 lat po śmierci Jacka, a więc w 1268 r., rozpoczęto w klasztorze krakowskim akcję spisywania relacji o cudach zdziałanych za przyczyną Jacka. Czyniła to specjalna komisja, coś w rodzaju „biura cudów”, z myślą o przyszłej kanonizacji coraz powszechniej czczonego zmarłego w opinii świętości zakonnika. Samo redagowanie protokołu zlecono osobom biegłym w tym zakresie, a więc lektorom spełniającym szczególnie ważną funkcję w klasztorze, profesorom kierującym życiem umysłowym konwentu. Za lektora Bogusława (1268–1283) i Klemensa (1284–1290) funkcjonowało regularnie „krakowskie biuro cudów”. Należy przyjąć, że lektor Bogusław, który osobiście znał Jacka, nie tylko spisywał relacje współczesne, ale także indagował i przesłuchiwał towarzyszy działalności misyjnej Jacka, tj. braci: Floriana, Godyna, Piotra, Benedykta i Klemensa, którzy przekazali informacje o cudach zdziałanych za życia Jacka. Pośród 35 uzdrowień i łask z XIII wieku, sam aż 16 razy występuje jako świadek. Jak to było wówczas w zwyczaju, podawano także przy tym wiele szczegółów opisywanej postaci. Ten protokół (Liber miraculorum) był podstawą pracy Stanisława. Po 1290 r. protokół zawiera tylko cztery cuda, w tym jeden z r. 1352, zapisany przez niego samego, co daje podstawę do wnioskowania, że cały żywot mógł być napisany po tym roku.

Należy podkreślić, że żywot Jackowy autorstwa lektora Stanisława był pisany pod kątem przyszłej kanonizacji, a także jako księga liturgiczna przeznaczona do publicznego czytania w klasztornym chórze czy refektarzu, na co wskazują marginesowe zapiski: lectio prima, lectio secunda etc. Księga z takim przeznaczeniem musiała być zatwierdzona przez władze zakonne. Nie mogła zawierać czegoś sprzecznego z żywą i autentyczną, kilkudziesięcioletnią tradycją środowiska krakowskiego. Na pewno mieściło się w niej wiele autentycznych danych spisanych wkrótce po Jackowej śmierci i – jeśli się je skonfrontuje z innymi przekazami wieku XIII – można sobie wyrobić wystarczający sąd o charakterze i działalności Jacka. Omawiany żywot może być uznany za źródło dość wiarygodne, jeśli chodzi o poszczególne fakty, zawodzi w nim natomiast chronologia. Błędy, które się zakradły do dzieła lektora Stanisława, wynikły, jak się wydaje, z wysiłku autora, aby podkreślić pewne szczegóły, dać jakąś interpretację wydarzeniu. Szczególną ostrożność należy zachować odnośnie do dat wstąpienia Jacka do zakonu, czy jego przybycia do Polski. Autorowi chodziło bardziej o podkreślenie mocy cudotwórczej Jacka niż podanie szczegółowych wiadomości z jego życia. Niewątpliwie odegrała tu pewną rolę także odległość czasowa. Ponadto, jak sam podaje, pisał on ten żywot dla „budowania ludu”, a nie jako przekaz historyczny. Pewną wątpliwość mogą budzić także tytuły osób zeznających o zaszłych cudach. Słusznie podkreśla się, że spisujący cuda podawał tytulaturę świadka, jaka mu przysługiwała nie w momencie powstawania cudu, ale w chwili spisywania jego zeznań. Stąd mogły zaistnieć niedokładności pamięciowe.

Niektórzy stawiają zarzuty, że opisy cudów nie mają oryginalności, ale wykazują szablonowość oraz silne pokrewieństwo z żywotem św. Dominika, którego Jacek swym życiem naśladował. Ale trzeba zaznaczyć, że wszystkie cuda są w jakiś sposób szablonowe i mają określony krąg. Życie religijne ma swoją utartą drogę, stąd mogą się również rodzić pewne pozorne, zewnętrzne podobieństwa. Nie można jednak w tym wypadku mówić o kompilacji, gdyż ta zachodzi tylko wówczas, gdy jest dosłowne zapożyczenie. Lektor Stanisław znał także reguły ascetyki i mistyki, skąd mógł zapożyczyć pewne terminy. Jest także zrozumiałe, że lektor Stanisław był oczytany w żywotach św. Dominika i stylistycznie mógł zapożyczać pewne zwroty. Pragnąc pochwalić Jacka, podkreślał, że ten swym życiem naśladował mistrza. Nie wolno jednakże stąd wnioskować, że na ślepo przypisywał mu cnoty i zalety św. Dominika. Posługiwał się pewnymi utartymi zwrotami i wyrażeniami wyniesionymi z lektury żywotu Świętego Zakonodawcy, czy to z braku talentu pisarskiego, czy dla uwydatnienia duchowego naśladownictwa mistrza. Dwukrotnie przecież podkreśla tę tendencję wzorowania się Jacka na św. Dominiku: w rozdziale IV – dając szablonowy obraz jego cnót i w rozdziale XIV – wkładając w jego usta te same słowa, które powiedział św. Dominik przed swoją śmiercią. Mimo pewnych amplifikacji czy dodatków, zasadniczy trzon pracy lektora Stanisława zachowuje swoją określoną wartość jako podstawa dla późniejszych licznych opracowań.

W oparciu o to źródło był drukowany najstarszy żywot św. Jacka. Dzieło lektora Stanisława stanowiło podstawę procesu i bulli kanonizacyjnej oraz wielu późniejszych opracowań w kraju i za granicą. Na nim opierał się o. Seweryn z Lubomla, dominikanin, pisząc życiorys św. Jacka. Ten ostatni zawiera bardzo wiele szczegółowych informacji o XVI-wiecznych zabiegach kanonizacyjnych wokół wyniesienia Jacka na ołtarze. Żywot ten ukazał się w języku łacińskim w roku ogłoszenia Jacka świętym, to jest 1594. W rok później wydał go w polskim tłumaczeniu nieco skróconym przeor konwentu krakowskiego o. Antoni Grodzicki. Nie był to pierwszy Jackowy żywot w ojczystym języku, gdyż parę lat wcześniej napisał go Piotr Skarga w swoich Żywotach Świętych. Na początku XVII w. ojciec Abraham Bzowski ogłosił swe dziełka poświęcone św. Jackowi i jego współpracownikom Thaumaturgusowi i Propagowi. Wskutek próżności i megalomanii przyczynił się on w znacznym stopniu do zniekształcenia prawdy o świętym tym bardziej, że wielu piszących po nim o św. Jacku czy to w kraju, czy za granicą, opierało się na Bzowskim. Dopiero w XX wieku zaczęto krytyczniej odnosić się do jego historycznej działalności.

Wiele materiału źródłowego odnośnie do św. Jacka znajduje się w dziełach Jana Długosza. Wprawdzie dużo materiału dziejopis dla omawianego zagadnienia zaczerpnął z pracy lektora Stanisława, ale jak Długosz podaje również takie informacje, których brak w żywocie lektora lub są tam przedstawione inaczej, bowiem opierał się on na dokumentach lub innych wiarygodnych zapiskach, z których dużo nie zachowało się do naszych czasów. Ojciec Jacek Woroniecki przyjmuje, że Długosz był w bliskich stosunkach z dominikanami, którzy mu ułatwiali dostęp do archiwów klasztornych. Liber beneficiorum zawiera dwie cenne wiadomości, pozwalające ustalić czy i kiedy Jacek sprawował przełożeństwo oraz wzmiankę o jego udziale w kapitule generalnej odbytej w Paryżu w 1228 r.

Dla hagiografa św. Jacka ważne są również teksty zapisek kronikarskich, zamieszczonych wprawdzie w źródłach z XV wieku, ale zredagowanych wcześniej. Zawierają sporo pośrednich wiadomości o Jacku, informacje o osobach, miejscach lub zdarzeniach, w których Jacek odgrywał czołową rolę (przybycie pierwszych dominikanów do Polski, pierwsze ich fundacje), czy o wybitnych osobistościach, z którymi Jacek był związany (Iwo Odrowąż, Jan Prandota). Poza tym istnieją dość bogate źródła do historii zakonu kaznodziejskiego, są to m.in. konstytucje, akta kapituł generalnych, pierwsze kroniki itd.

O autorze

Ojciec Marian Kanior, profesor nauk teologicznych, benedyktyn, mieszka w Tyńcu. Odbył studia w Akademii Handlowej, Wyższej Szkole Ekonomicznej w Krakowie oraz w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku; na Uniwersytecie Katolickim w Louvain (Belgia); na Katolickim Uniwersytecie w Waszyngtonie (USA).

Doktorat z nauk humanistycznych na Uniwersytecie Wrocławskim w 1969 r., habilitacja na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w 1985 r., tytuł doktora habilitowanego uzyskał na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w 1989 r., od r. 1995 profesor nadzwyczajny historii Kościoła na Papieskiej Akademii Teologicznej, od 1998 r. profesor nauk teologicznych.

W latach 1984–1989 prowadził wykłady z Historii Kościoła w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie, w latach 1985–1992 kierownik Katedry Historii Teologii na Papieskiej Akademii Teologicznej, następnie kie-rownik Katedry Zakonów w latach 1993–2000.

Autor około 100 publikacji, w tym 7 książek, m.in. „Historii monastycyzmu chrześcijańskiego” (ukazały się dwa tomy: Starożytność i Średniowiecze). 

Książkę można zamówić w księgarni, której adres strony internetowej zamieszczamy poniżej
http://www.gloria24.pl/ksiazki.php?akcja=opis&iProdId=84664828&iKatId=683