Piąta Ewangelia

..."Święci Pańscy Starego i Nowego Testamentu nie uczynili cudów, których by i św. Jacek nie uczynił" - słowa papieża Klemensa VIII.
Św. Jacek i bracia w cudowny sposób przepłynęli na kapie na drugi brzeg wezbranej Wisły pod Wyszogrodem (tutaj opis zdarzenia wg. Piotra Skargi)  a Chrystus Pan szedł po wzburzonej powierzchni Jeziora Galilejskiego. Z tekstu Piotra Skargi dowiadujemy się, że Św. Jacek z wiarą większą niż św. Piotr wstąpił na wodę. Stało się tak, że zaniosłem imię św. Jacka w miejsce Chrystusowego cudu na Jeziorze Galilejskim.  Mam przekonanie graniczące z pewnością, że jeszcze nikt przedtem nie wymówił publicznie Jackowego imienia w tym miejscu. Na motywach tych wydarzeń dzielę się moimi przeżyciami z pielgrzymki do Ziemi Świętej.


Cały świat należy do Boga, jest on obecny wszędzie. Pozornie więc, podróż do Ziemi Świętej katolikowi jest niepotrzebna. A mimo to ludzie tam jadą. Niezależnie od indywidualnych motywów, pragnienie wyjazdu pielgrzyma rodzi się ze jednak ze słów … „nie wyście Mnie wybrali ale Ja was wybrałem” (NT J 15). Inaczej jest to wycieczka turystyczna. Po wielu latach oczekiwania w tym kilku próbach wyjazdu, wreszcie w roku Jubileuszu 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II – zwanego na naszym portalu drugim świętym Jackiem marzenie zostało spełnione. Chciałem zobaczyć Ziemie Świętą jako katolik i zrozumieć różne rozważania historyczne, topograficzne na temat tych miejsc, czasami sprzeczne z sobą i zastępowane słowami kluczami zwątpienia. Tam gdzie nie ma naukowej pewności mówi się i pisze …. „według tradycji stało się to tutaj” . Chciałem dotrzeć szczególnie do miejsc gdzie nauka potwierdziła prawdę wiary. I pojechałem w niewielkiej 12 osobowej grupie pod duchową opieką ks. Ryszarda Bugajskiego z parafii św. Jacka w Straszynie, przy której działa Biuro Pielgrzymkowe „ Oremus”.

Jedni wracają stamtąd rozczarowani, ja wróciłem duchowo wzmocniony. Zderzenie wyobrażeń o miejscach Chrystusowych z napotkaną rzeczywistością, przejawiającą się w stojących nad nimi olbrzymich kamiennych świątyń, oraz gwarem tłumów - może, ale nie musi odebrać im świętości. Mnie świętość tych miejsc przyciągnęła. W takich warunkach są chyba tylko dwa mądre sposoby duchowego spotkania z miejscami uświęconymi obecnością Chrystusa Pana i jego rodziców, apostołów i innych świętych. Pierwszym sposobem to głęboka modlitwa izolująca od otoczenia – tej oddają się nieliczni - drugim to zasłuchanie się w słowa przewodników, którzy do widzialnego obrazu potrafią dodać to co niewidzialne. Wtedy to, stojąc w świętym miejscu przenosimy się w świat opisany przez św. Marka, św. Mateusza, św. Jana, św. Łukasza w Apokryfach i w Starym Testamencie. W miejscach tych słowa Chrystusa Pana  czytane przez Kapłana, nabierają szczególnej mocy, docierają do serca i rozumu, sycą duszę. Kapłanem naszym był ks. Ryszard Bugajski - proboszcz parafii św. Jacka w Straszynie, czytał nam stosowne fragmenty Ewangelii a przewodnik Pan Bogusław Hudziak-  słowami kreował realistyczne obrazy z  tamtych czasów. Tworzyła się synergia wiary i szerokiej wiedzy teologicznej, historycznej, kulturowej i geograficznej. Otwierało się sacrum. Długo nie mogłem znaleźć odpowiedzi na pytanie: dlaczego ludziom tak zależy, aby dotknąć i pocałować kamień na którym leżał lub stał Chrystus? Czym jest dla człowieka ten fizyczny gest? Jaki to rodzaj doznania emocjonalnego? Czy jest to tylko wyraz czci dla kultu? Zwyczaj? Odpowiedź znalazłem w dniu 9 grudnia 2019 rozważając kolejną rocznicę śmierci mamy, gdy myślałem o jej życiu. Przypomniało mi się z jaką miłością przytulam teraz policzek  do chusty, którą nosiła. Ta chustka jest jej relikwią. Ten sam stan ducha i umysłu, to samo czułem, kiedy dotykałem i całowałem kamienie Chrystusowe, będące Jego relikwiami. W tym dotknięciu chusty jest moja mama, w dotknięciu tych kamieni był Chrystus.
Moje Jackowe posłannictwo spełniło się, kiedy Pan Bogusław Hudziak, nasz przewodnik po Ziemi Świętej, nazwany przeze mnie apostołem "Piątej Ewangelii" a także Bogusławem z Krakowa, noszący imię lektora Bogusława - pierwszego hagiografa św. Jacka , przestawił mnie pasażerom łodzi płynącej po Jeziorze Galilejskim w miejscu gdzie Chrystus Pan kroczył po jeziorze i powiedział:
-.... jest w mojej grupie Zbigniew Borkowski z parafii pw. św. Jacka w Straszynie, autor książki o św. Jacku,
-   który jak Chrystus chodził po wodzie - dodałem.
To nie zaplanowane zdarzenie wywołało refleksję: w trzynastym wieku św. Jacek zaufał Chrystusowi powtarzając Jego cud nad Wisłą w Wyszogrodzie, osiem wieków po tym imię św. Jacka zabrzmiało w miejscu Chrystusowego cudu. Tego zapewne życzył sobie mój patron i się spełniło. Wypowiedz naszego przewodnika Bogusława z Krakowa była spontaniczna, wówczas nie znał on Jackowego cudu, a mimo to kontynuował dzieło imiennika lektora Bogusława, też z Krakowa, sławiąc na Jeziorze Galilejskim imię świętego Jacka. Tak właśnie działa św. Jacek i dziękuję za to doświadczenie!

20191125 14423620191125 15042220191130 002651